PO CO PRACOWAĆ Z RODEM?

Większość iluzji dotyczących stopnia rozwoju duchowego danego człowieka kończy się w momencie, kiedy znajdzie się on wśród ludzi wydawałoby się najbliższych.

Człowiek spokojny, zrównoważony, uśmiechnięty, kochający wszystkich i wszystko, w chwili gdy przekracza próg swojego domu rodzinnego ze zdumieniem odkrywa w sobie ogromne pokłady złości, smutku lub wręcz agresji i nienawiści.

Brzmi znajomo? Ile razy wzdychaliśmy z ulgą po spotkaniu z rodziną, jak długo dochodzimy do siebie po takich imprezach? Dlaczego tak jest? Czemu działamy jakby na autopilocie, odtwarzając zachowania, o których wiemy, że są nie nasze?

Jesteśmy rodem
Każdy z nas ma swój ród i niezależnie od tego, jakie mamy relacje ze swoimi krewnymi, czy żyją, czy często ich widujemy i czy o nich cokolwiek wiemy, relacje te wpływają na nasz los.

W genetycznej pamięci człowieka zapisują się wszystkie informacje naszego rodu – aż do najbardziej oddalonych przodków.

Najbardziej wpływa na nas jednak siedem pokoleń wstecz. Każde z tych pokoleń przekazuje nam określone skłonności, obciążenia i dary. W systemie rodowym zapisane są nasze cechy dziedziczne: poczynając od wyglądu zewnętrznego, poprzez temperament, aż do skłonności do określonych zachorowań.

Każdy człowiek w jakimś stopniu jest zwierciadłem swojego rodu, swojego rodzaju koncentratem wszystkich pasji, talentów i dążeń swoich przodków. Niestety, informacja o ich słabościach, lękach, stratach, a także skutkach wojen, zesłań i represji także jest zapisywana.

Jako ich potomkowie nierzadko odczuwamy samotność, odrzucenie czy pozornie nieuzasadnione lęki, nawet nie podejrzewając, że w naszej duszy odezwało się uczucie przeżyte (lub wyparte) dawno temu przez kogoś z naszych dalekich krewnych.

Znaczenie połączenia z rodem
Trafiamy do takiej rodziny, która pozwoli nam zrealizować kluczoweh zadania i lekcje, jakie mamy do zrozumienia. Realizujemy je nie tylko jako jednostka, ale również jako cały ród.

Jeśli nasze działania będą odpowiadać dążeniom rodu, otrzymamy dostęp do jego świadomości.

Zdołamy posługiwać się pamięcią rodową i całą wiedzą, zgromadzoną w niej. To właśnie nasi przodkowie nazywali ZDROWOMYŚLENIEM, dlatego że podłączywszy się do rodowego egregora, zaczynamy działać “prawidłowo” (ros. prawilno, według świata Prawi czyli świata boskich energii).

Często nie wiemy, co mamy robić w życiu, nie widzimy swojej misji. Dzieje się tak właśnie dlatego, że jesteśmy (jak prawie wszyscy dziś żyjący ludzie) oderwani od swoich korzeni.

Rewolucje i ateizm odcięły korzenie rodowe w większości rodów.

Nie czujemy tego przepływu energii i wsparcia i nie wiemy, co jest dla nas dobre i korzystne dla naszego rozwoju. Człowiek bez wsparcia rodu jest jak drzewo bez korzeni.

Ale oderwanie od rodu nie oznacza, że nie wpływa na nas jego energetyka.

Bywa tak, że nie mając świadomości, że losy przodków przekładają się na nasze życie, często po prostu odgrywamy nie swoją rolę. Na przykład, nasz prapradziadek z powodu braku akceptacji przez kobiety w swojej rodzinie popełnił samobójstwo.

To odciska w polu danego rodu określonego rodzaju “pieczęć energetyczną”. Łatwiej to zrozumieć, gdy wyobrazimy sobie pole rodu jako dysk CD. W pewnym miejscu powstaje rysa. I za każdym razem, kiedy płyta gra, zacina się w tym miejscu. Niezależnie od tego, kto tę płytę włącza, efekt będzie taki sam – będzie włączała się określonej wibracji energia i przyciągała podobne sytuacje.

W tym przypadku może to mieć wpływ na życie wnuka, który wciąż będzie przyciągał do siebie podobny typ kobiety – na przykład wymagającej od niego tego, czego on nie jest w stanie jej dać, co spowoduje u niego ciągłe odczucie odrzucenia przez płeć piękną. Rozumiejąc te zależności uwalniamy i przekształcamy energię systemu rodowego tak, abyśmy mogli zająć swoje prawdziwe miejsce i przywrócić harmonijny przepływ energii rodowej. Zaczynamy po prostu żyć nareszcie SWOIM życiem.

Rozwój nie-osobisty

Ilona Abel podczas warsztatów w Polsce w maju 2015 roku wyróżniła 3 etapy pracy z rodem:

Etap I – przebaczenie, wdzięczność i uznanie rodu. Możemy kłócić się, nie zgadzać z rodzicami, robić coś wbrew ich woli. Rezultat wcześniej czy później będzie taki sam. Po latach westchniemy: Mama miała rację! Póki nie jest późno, szczerze poprośmy rodziców o wybaczenie. Oni są bezpośrednim połączeniem, jakby pierwszym ogniwem łączącym nas ze Stwórcą (jakkolwiek nazwiemy siłę, która nas stworzyła).

Szacunek do starszych i troska o młodszych – to główna zasada rodu.

Warto wybaczyć rodzicom, którzy nie zdołali dać miłości i wychowania, a zmieni się życie nie tylko nasze, ale i całego naszego rodu.

Etap II – rozwój rodu (rozumiany  jako odnowienie kontaktu z rodem, znalezienie w nim podobnie myślących, różnego rodzaju praktyki energetyczne oraz przede wszystkim samorozwój i życie w zgodzie z Prawdą).

Energie rodu tylko czekają na włączenie, aby przyjść na pomoc potomkom żyjącym w ciemnych czasach i wzmocnić cały ród.

Etap III – dystansowanie się od rodu – poczucie, że możemy się odłączyć i zobaczyć możliwości realizacji poza rodem. Etap III możliwy jest dopiero, gdy dusza dojrzeje na tyle, że jest gotowa być jednością ze wszystkimi innymi duszami, niezależnie od przynależności do rodu.

Niemożliwe jest przeskoczenie do etapu III bez przejścia poprzedzających go dwóch.

Jest bardzo wiele ludzi, którzy pragnąc dotrzeć do Prawdy i do swojego miejsca w tym świecie spróbowali już chyba wszystkiego: terapie, książki, warsztaty różnego rodzaju. I wciąż to przejmujące uczucie osamotnienia i zrezygnowania. Lub chwilowe wzloty bardzo wysoko, po czym mocne upadki na ziemię. W rozwoju osobistym przychodzi taki moment, że zaczynamy rozumieć, że tylko rozwój nie-osobisty, a we wspólnocie z naszym rodem ma tak naprawdę sens.

Dalej sami nie pójdziemy.

Tylko zwrócenie się do rodu, pokłonienie się i uznanie swoich przodków może nas wzmocnić i dać energię do dalszym zmian. Zauważcie, że rodzice za nami, a za rodzicami dziadkowie i tak dalej – tworzą skrzydła. Skrzydła, dzięki którym możemy wzbić się bardzo wysoko! Praca z rodem jest o tyle niezwykła, że dzięki niej nie tylko odzyskujemy samych siebie, ale i w naszej rodzinie zaczynają dziać się cuda.

Anna Wrzesińska

facebook instagram pinterest twitter youtube linkedin tiktok twitch spotify website search menu close arrow-v1 arrow-v2 arrow-v3 arrow-v4 arrow-v5 arrow-v5 arrow-left-short arrow-right-short arrow-right-long check contrast letter shopping-cart shopping-cart2