„Ja się duchowo rozwijam. Zajmuję się praktyką duchową, wszystkim tym świetlistym, A moi krewni nie.”
Ciekawe, że system rodowy to mocno konserwatywna „instytucja”, dlatego wszelkie zmiany będzie przyjmowała jako pewnego rodzaju zagrożenie.
„My sobie tutaj spokojnie żyliśmy, a ty tu wywijasz! Nagle wegetarianka! Duchowo się rozwija! Myślałby kto! Zaraz do sekty wstąpi i mieszkanie im zapisze.”
I z powodu tych (często nieświadomych) lęków, rodzina przestaje nas widzieć jako osobowość. A zaczyna na postrzegać jako zagrożenie. I wytacza działa, aby chronić status quo.
Dlatego nie warto działać w pośpiechu, wpadać w panikę ani odpowiadać agresją (tą agresją mocno ukrytą będzie także głoszenie „uduchowionych” haseł)
Warto natomiast zastanowić się, czym jest duchowość tak naprawdę. Szczerze, z ręką na sercu. Religia według świętych pism to: asceza, czystość, miłosierdzie i autentyczność.
No kto z waszych bliskich będzie przeciwny temu, że staniecie się bardziej skromni w swoich potrzebach, kto się sprzeciwi, kiedy staniecie się bardziej miłosierni?
No nikt przecież! Jeśli i wewnątrz, i na zewnątrz będziecie czyści i autentyczni (mówiący prawdę dobrymi słowami) – nikt nie odbierze tego za zagrożenie.
Po kilku rzeczach widać, kiedy człowiek rozwija się duchowo: pozbywa się pychy, staje się cierpliwy, pokorny (nie mylić tego z tłumieniem uczuć), ma potrzebę okazywania wszystkim szacunku. I do tego przestaje wymagać szacunku do siebie. Kogóż to może niepokoić??
Kiedy przychodzimy z mądrymi hasłami, to ludzi odstrasza.
Dlatego po prostu pracujmy nad swoimi cechami charakteru. Jeśli nasz charakter się poprawi, to wszystkim będzie lepiej. Najpierw nam samym.
Wiele osób może się oburzyć: „ja mam być taka cierpliwa, a oni wszyscy będą na mnie jeździć”.
Jeśli będziemy się wywyższać, to na pewno tak będzie.
Ale jeśli stanie się to naszą istotą, bliscy będą do nas lgnąć i pytać „co ty robisz, że tak jest teraz przy tobie dobrze, spokojnie…” Bo to, co odbieramy często jako atak, jest tak naprawdę testem na autentyczność. I to bliscy są naszymi najlepszymi egzaminatorami w tej kwestii.
Gdy wszem i wobec głosisz, że duchowo się rozwijasz i polecasz wszystkim to samo, to nie jest duchowość, a ucieczka od rzeczywistości.
Jeszcze nie raz nasi bliscy westchną: „eh, ta rozwinięta duchowo i taka wtopa…”
Jeśli tak się zdarzy, powiedz: „faktycznie, taki obciach dziś. Ale i tak chcę się dalej rozwijać, stanę się lepsza, wytrzymajcie proszę”.