JAK WYGLĄDA PROCES WYJŚCIA DUSZY Z CIAŁA?

Na temat procesu umierania wiemy bardzo niewiele.

Może dlatego, że to temat tabu: umieranie nie jest modne, przyjemne, ani fajne.

A może dlatego, że w opis tego procesu, jakikolwiek on by nie był, mozna jedynie uwierzyć.

Nie mamy twardych dowodów, naukowych rozważań, badań na ten temat, które jednoznacznie utwierdziłyby nas w przekonaniu, jak to wygląda i czy jest się czego bać.

W tym momencie, który dotknie przecież każdego z nas, zostajemy więc sami, często zdezorientowani, z wielkim przerażeniem. Co nas czeka po tej drugiej stronie? Czy w ogóle coś tam jest? Jak to będzie wyglądało i jak się przygotować?

Przetłumaczyłam fragment książki Olega Jeriomienko, który pisze o procesie umierania, biorąc za podstawę wiedzę wedyjską, choć odnosi się w wielu fragmentach także i do innych tradycji. Weźcie z tego tyle, ile potrzebujecie na teraz.

„Najpierw ciało zaczyna odczuwać ogromny ciężar, człowiek całkowicie traci kontrolę nad swoim ciałem. Potem pojawia się odczucie silnego gorąca i chłodu. Człowiek się poci i przyśpiesza się oddech. Chory zaczyna chrypieć, każdy wdech i wydech jest trudny. Potem odłączają się wszystkie zmysły i człowiek pogrąża się w ciemności, ciszy, nie czuje zapachu, smaku i dotyku. Po jakimś czasie zaczyna czuć ostry ból, który jest wynikiem zanikania połączeń energetycznych między różnymi częściami ciała. Ciało fizyczne oddziela się od wszystkich pozostałych. Na zewnątrz wygląda to tak, że bierze swój ostatni wdech i umiera. Serce się zatrzymuje, ciało zaczyna stygnąć. Człowiek odbiera to tak: ból stopniowo się wycisza, człowiek odczuwa lekkość i zaczyna widzieć światło, którego kolor jest różny w zależności od kanału, przez który dusza wychodzi z ciała. Światło przyciąga duszę i zaczyna się ona poruszać w jego kierunku, po czym znajduje się w otwartej przestrzeni, gdzie witają ją przewodnicy, pomagający w dalszej drodze.

Jeśli człowiek żył prawidłowo, dusza opuszcza ciało przez wyższe kanały. A jeśli wiódł grzeszne życie i umiera w strachu i pretensjach, może porzucić ciało przez niższe kanały, wtedy może nastąpić wypróżnienie z kału i moczu.

Ważne, aby w momencie śmierci skoncentrować się na Bogu i zaufaniu, że dusza jest wieczna, a śmierć to jedynie przejście z jednego stanu w drugi.

Ludziom będący przy umierającym człowieku nie jest rekomendowane:

– rozmawianie z umierającym na zwykłe ziemskie tematy, aby nie wzmacniać jego przywiązania do obiektów materialnych

– głośne płakanie, okazywanie żalu, ponieważ łzy bliskich tylko wzmacniają cierpienia, dodają poczucia winy

– dotykać ciała, brać za rękę, bo to może przeszkodzić duszy wyjść z ciała przez określony kanał

Dobrze jest:

– opowiadać o naturze duszy

– opowiadać o Bogu

– włączyć nagrania mantr, modlitw

Najlepsza rada, którą mogą dać umierającemu bliscy to: „cokolwiek się nie będzie działo, proś Boga o pomoc i wsparcie”.

Najpóźniej 3 dnia po śmierci ciało powinno się spalić, to pomaga umarłemu pozbyć się ostatnich przywiązań do swojego ciała. Przestrzeń między życiami nazywa się karmicznym korytarzem oczekiwania i trwa w różnych tradycjach od 40-49dni. Jest to minimalny czas konieczny dla określenia przyszłego wcielenia dla duszy.

Dusza może być dłużej w korytarzu oczekiwania z kilku powodów:

  1. Dusza ma szczególne pełnomocnictwo i ważną życiową misję i oczekuje narodzin odpowiednich rodziców w odpowiednim kraju. W tym przypadku oczekiwanie może trwać nawet dziesięciolecia lub wieki
  2. Człowiek zmarł w rezultacie samobójstwa i rezygnacja z życia, rozpacz, silny ból i rozczarowanie mogą nie dawać duszy przejść do nowego wcielenia
  3. Dusza nadal odczuwa silne przywiązanie do swojego poprzedniego miejsca życia, do swojego pochowanego ciała, swoich bogactwo, domu, krewnych itd. I niejako rezygnuje z dalszej drogi i może nawet ugrzęznąć w pobliżu swojego starego ciała. W tym sensie mumifikacja ciała jest silnym hamulcem w dalszej drodze dla duszy,
  4. Dusza opuściła ciało w rezultacie nieszczęśliwego wypadku.

Dopóki dusza znajduje się w przestrzeni pomiędzy życiami, krewni i bliscy ludzie mogą jej pomóc poprzez swoją praktykę duchową i oddawanie owoców tej praktyki duszy umarłego.

Dlatego najważniejsze dni, w których możemy pomóc człowiekowi zmarłemu – to pierwsze 7 tygodni po śmierci. Pierwsze dni po wyjściu z ciała dusza może znajdować się blisko swoich krewnych lub tych, którzy o niej myślą.

Tradycja chrześcijańska mówi o 40 dniach, wschodnie (szczególnie wedyjska i buddyjska) o 49. Wtedy bliscy powinni modlić się codziennie za pomyślność tej duszy i w tym okresie karmiczne ciało może  być przetransformowane poprzez pomoc innych ludzi. W tym czasie dusza wyciąga główne wnioski przed nowym wcieleniem i bardzo jest dla niej ważne duchowe wsparcie i pomoc. Można czytać Pismo Święte (dowolnej tradycji) i powiedzieć: owoce tej praktyki oddaję duszy zmarłego.

Można odbyć pielgrzymkę do świętego miejsca lub miejsca mocy z intencją pomyślności duszy zmarłego.

W korytarzu pomiędzy życiami wydarza się coś ważnego: dusza patrzy na swoje życie już z innego punktu widzenia: te wartości, które były dla niej ważne w życiu, w momencie śmierci mogą nie być już aktualne, a zasługi duchowe stają się bardzo ważne. Patrząc na swoją drogę życiową, dusza zaczyna uświadamiać sobie swoje błędy i zaczyna planować przyszłe życie tak, aby móc oddać wszystkie karmiczne długi.

Dusze, które mają dostateczny zapas energii błogości (pobożności), mają możliwość samodzielnie wybrać sobie rodziców, miejsce i czas narodzin.

W ten sposób sami uczestniczą w stworzeniu scenariusza swojego nowego życia, planując najważniejsze lekcje.

Czasem małe dzieci opowiadają swoim rodzicom o przyczynach, dla których ich wybrały.

Te dusze, które mają bardzo ciężki ładunek grzechów, nie mają możliwości wyboru rodziców, zostają umieszczeni w tych warunkach, które najlepiej będą pasowały aby mogli zrealizować swoje długi karmiczne. Dlatego niektóre dusze rodzą się w trosce i miłości rodziców, a niektóre od dzieciństwa stykają się z cierpieniem.

Nasza rodzina jest idealnym polem do wcielenia naszych zadań życiowych.

Śmierć jest zawsze przejściem, transformacją, odnową. Odbywamy jej próby od pierwszych minut naszego życia Wyjście z łona mamy jest także globalną zmianą, przejściem między jednym stanem, a drugim.

Kładąc się wieczorem spać, a rano budząc, też niejako odradzamy się do nowego dnia.

Znajdujemy się w systemie stałej zmiany dekoracji, w strumieniu nieskończonej odnowy.

Nawet ciało na poziomie komórkowym cały czas się odnawia: w ciągu 7 lat wszystkie komórki ciała całkowicie się regenerują.

Śmierć rodzi w nas uczucie bezsilności: stykamy się bowiem z perspektywą straty, rozstania, zmian. Bezsilność rodzi strach, który się tylko wzmacnia, kiedy nie możemy utrzymać tego, co do nas nie należy. Ale jeśli człowiek rozumie swoją wieczną niezniszczalną istotę, osiąga stan nieustraszoności.”

„Siła rodu” Oleg Jeriomienko, tłum. Anna Ewa Wrzesińska

Interesują Cię takie tematy? Możesz dołączyć do mojej społeczności, by mieć dostęp do dodatkowych treści i specjalnych ofert na moje kursy

facebook instagram pinterest twitter youtube linkedin tiktok twitch spotify website search menu close arrow-v1 arrow-v2 arrow-v3 arrow-v4 arrow-v5 arrow-v5 arrow-left-short arrow-right-short arrow-right-long check contrast letter shopping-cart shopping-cart2