
Rekomendacje po kursach/warsztatach
Aniu, jestem bardzo szczęśliwa, że trafiłam na kursy wiedzy o rodzie. Jestem po szkole cichych ustawień Rodzinnych Hellingera i wiedza którą przekazujesz pięknie ją uzupełnia i pozwala zrozumieć i znaleźć narzędzia na odkrycie problemów rodowych i zadań do pracy nad sobą. Dzięki tej wiedzy bardzo dużo zrozumiałam o sobie i nie mam już poczucia winy, że było coś nie tak w moim życiu. Pięknie mówisz o zdobywaniu doświadczeń, jeśli spotykają nas trudne sytuacje, o tym po co jesteśmy w tym rodzie i to jest super uwalniające. Wiedza ta pozwoliła mnie wziąć pełną odpowiedzialność za swoje życie, a nie obwiniać mamę i tatę. Ponadto, bardzo mocno wyjaśniasz i mówisz o uwalnianiu emocji jako blokad i jak sobie z nimi radzić. Aniu, Twoja wiedza dla nie jest podstawą, aby zrozumieć siebie i przestać obwiniać innych.
Chciałabym z serca podziękować za Twą pracę i zasługi w propagowaniu i poszerzaniu wiedzy o rodzie i jego znaczeniu. Jestem pod wrażeniem tej wiedzy, jej znaczenia dla życia naszego i dalszych pokoleń. Od kiedy poznałam Ciebie i stałam się odbiorca tych treści, żyje pełniej, bardziej świadomie, uzdrawiam siebie i wciąż porządkuje relacje, dzięki narzędziom, jakie otrzymałam. Dziękuję Ci za nie bardzo! Niesamowite jest tez patrzeć na Ciebie jako na kobietę, przewodniczkę, towarzyszkę tej podróży do rodu, jak rozwijasz skrzydła i wspierasz w tym innych! Życzę Ci powodzenia i szczęścia w realizacji swojej ścieżki rodowej i wszystkiego, wszystkiego najlepszego.
Przed kursem mocno oceniałam i osądzałam rodziców, nie kontaktowałam się z nimi, chowałam urazy, oskarżenia, żale i pretensje. Nie potrafiłam dostrzec i docenić dobra, zasobów. Czułam, że to mi szkodzi zdrowotnie i w jakiś sposób blokuje dobre relacje z mężczyznami. Wszyscy, których spotykałam, byli albo kopią, albo syntezą cech moich rodziców. Próbowałam wszystko analizować, nazywać, etykietować. Wspierałam się wiedzą psychologiczną – o syndromach, zaburzeniach, dysfunkcjach, ale nie czułam, że rozwiązuję problem, raczej miałam poczucie, że wikłam się jeszcze mocniej w drogę, która nie ma wyjścia. Pomocą były studia pedagogiczne, potem książki i terapia DDA/DDD. Ale dziś widzę, że było to porządkowanie na poziomie umysłu – zdobywanie wiedzy. Do udziału w kursie przekonała mnie prostota i twoje świadectwo: czułam, że żyjesz tym, o czym opowiadasz, nie teoretyzujesz. A jednocześnie jako człowiek nastawiony na działanie dostałam konkretne wskazówki, co robić. Uzasadniałaś, co, jak i po co, ale na tym etapie nawet tego nie analizowałam, po prostu zaufałam Tobie i postanowiłam ruszyć w drogę, do której zapraszałaś. Bardzo poruszyły mnie medytacje: z przodkami, kiedy głęboko poczułam, że nie jestem sama i z rodzicami, kiedy poczułam jakby przekłuł się balon ze zbiornikiem goryczy, którą w sobie nosiłam przez lata. Coś się odtamowało. Praktyki rodowe nauczyły mnie stawać w miejscu młodszej – tam, gdzie mam być młodszą. W ramach tej nauki przyjęłam mieszkanie po babci, rezygnując z myśli, że „mnie się nie należy, ja muszę wypracować to sama”, zwierzam się siostrze i słucham jej zwierzeń, a dla siostrzeńców chcę być łagodną i szczerą ciocią. Zrozumiałam, że ród ma swoją moc, a ja jestem w nim z jakiegoś powodu. I że nie jest rozwiązaniem odciąć się, wykluczyć, udawać, że jest się kimś znikąd – bo nikt nie jest znikąd. Zaczynasz kurs z Anią? Zaufaj wytycznym, wiedzy, która przez nią płynie. Nie analizuj, nie komentuj – poćwicz na początek ascezę w tym temacie 🙂 Zaufaj.
Przyczyną, dla której zaczęłam pracę z rodem, były bardzo trudne relacje z mamą. Sprawiały mi one ból przy każdym kontakcie. Czułam się bezradna, zła, nie widziana i nie przyjmowana taką, jaką jestem. Wszystkie próby porozumienia kończyły się odczuwaniem odrzucenia i braku akceptacji mojej osoby. Kursy psychologiczne były raczej tylko teoretycznym poszerzaniem wiedzy, bez dotknięcia praktycznego problemów związanych ze sferą emocji i przekonań. Praktyki rodowe dały mi możliwość świadomego łączenia wiedzy z poziomu nie umysłu, a bardziej czucia i serca z wdrażaniem jej w życie. Pomogły mi stanąć na właściwym miejscu i dostrzec, gdzie popełniałam błędy. W moim zachowaniu, myśleniu, emocjach. Nazwane – uświadamiały wiele i były krokiem ku zmianie. Co ciekawe, praktyka ta przyniosła również nieoczekiwaną zmianę zachowania męża! Stanął w swojej roli, pomalował dom – po roku próśb! Wszystkie praktyki pomogły mi stanąć do siebie i zacząć zmieniać życie.
Czuję się dojrzała, wzięłam w swoje ręce własne życie. Moja relacja z mamą jest harmonijna. Zniknął ten obecny całe życie ból we mnie – jej braku i nieakceptacji. Czuję, że jestem kochanym dzieckiem i że kocham moją mamę taką, jaka była i jest. Widzę ją jako człowieka, w pełni. Zmiana widzenia i rozumienia tematu rodu, korzeni, rodziny, połączenia z przodkami – były dla mnie kluczem do wyjścia z najgłębszego cierpienia, cierpienia wewnętrznego dziecka i do stania się osoba dojrzałą, odpowiedzialną za swoje wybory i konsekwencje podjętych decyzji. Wiedzę tę stosuję w niemal każdym aspekcie codzienności. Doświadczam dzięki temu akceptacji i spokoju, że wszystko jest na właściwym miejscu.
Cieszę się, że dojrzałam do pracy z rodem, bo to nie przyszło od razu. Robię sobie notatki z Twoich kursów i z tego powstanie „zeszyt mocy”. Już zaczęłam szukać moich przodków. Dzięki temu się dowiedziałam, że wielu moich przodków pochodzi z drugiego małżeństwa i że część była innego wyznania niż my wszyscy żyjący których znałam. To by tłumaczyło moje niewytłumaczalne zainteresowanie szeroko pojętą sztuką cerkiewną, z budownictwem i śpiewem włącznie. Chętnie korzystam z medytacji kiedy mam możliwość i czuję taką potrzebę. Przekazujesz wiedzę o rodzie jako pierwsza w Polsce i robisz to w cudownie przystępny sposób. Jesteś prekursorką w swoich dziedzinach, przecierasz szlaki dla wszystkich. Jesteś wielka, nie jednego rodu, ale wielu rodów.
Pragnę z całego serca podziękować za twój kurs! Jestem nim bardzo zainspirowana i codziennie korzystam z tej wiedzy. Treści, które przekazujesz w tym kursie trafiają do mnie i rewolucjonizują moje myślenie na temat mojego miejsca w rodzinie oraz moje przekonania dotyczące hierarchii i dynamiki w rodzinie. Zaczęłam budować drzewo rodowe. W ciągu tego czasu poczułam się dużo silniejsza psychicznie, radośniejsza. Niesamowite, jak zmieniły się tez moje relacje z rodzina bliższą i dalszą. Czuje, że bardzo się zmieniłam dzięki twoim lekcjom. Odsłuchuję je sobie kolejny raz i robię notatki, aby jak najlepiej wykorzystać ten kurs. Praktyki rodowe są fascynujące. Dzięki nim poczułam, że źródeł życia jest o wiele więcej, niż wcześniej myślałam. Zdaję sobie sprawę, że moi przodkowie doświadczyli wiele bólu, życie każdego z nich miało swoje blaski i cienie, które odbijają się we mnie, ale pojawia się też myśl, że nie muszę tego nosić, rozumiem, że każdy ma swój bagaż, że damy sobie radę, jeśli nie „wtrącamy się” w nie swoje sprawy. Ta wiedza przyniosła mi ulgę i nadzieję, że wszystko, czego doświadczam, otrzymuję, co przekazuję, nie powinno być odbierane z poczuciem winy, ale raczej z szacunkiem i uwagą. Myślę, że ta wiedza znakomicie wzmacnia i wpływa na pewność siebie oraz daje wewnętrzny spokój. Większa frajda jest w codziennych zmaganiach, kiedy myślę o armii ludzi, którzy stoją za mną i mnie dopingują. Zrozumiałam też, że ważne jest utrzymywanie kontaktu z krewnymi, cokolwiek by to nie było. Czuję, że to dopiero początek i że jest jeszcze wiele do odkrycia.
Dziękuję Aniu za ten kurs. Bardzo dużo wiedzy nam przekazałaś. Pozwoliło mi to spojrzeć inaczej na rodziców, zaakceptować wewnętrznie ich takimi, jacy są. Poprowadziłaś nas spokojnie i pewnie. Czuć od Ciebie dobro płynące z serca, czułam się bezpieczna i zaopiekowana. Masz piękny głos. Dziękuję, pozdrawiam.
Czuję głęboką wdzięczność za Twoje przeprowadzenie mnie przez ten kurs. Czułam się bezpiecznie słuchając Twojego głosu, chłonęłam wiedzę. Po raz pierwszy brałam udział w tak pięknych medytacjach – nigdy wcześniej obrazy nie były tak wyraźne i tak symboliczne. Dotarło do mnie, jaką MOC mam w sobie dzięki tym, którzy byli przede mną i z których JA JESTEM. Dziękuję za ćwiczenia – spojrzenie na Mamę i Tatę z perspektywy zasobów i zadań to bezcenne doświadczenie. Przez wiele lat nosiłam żal do Taty za wydarzenia z mojego dzieciństwa, a nie zdawałam sobie sprawy z tego, ile zasobów dostałam od niego. Uwalniające, budujące, piękne. Odkryłam też, jak bardzo przodkowie mi kibicują i jak mogę przekuć zdobytą wiedzę i czucie na ubogacenie mojego związku z mężem.
Nie wiem, jak to robisz, że trudne z pozoru treści przekazujesz w takiej lekkości i autentyczności. To co przekazujesz dało mi nadzieję, że moja trudna historia rodowa stanie się tym, co mnie zbuduje, a nie pogrąży. A pracując w tym temacie już dość długo przyznam szczerze, że tę nadzieję traciłam…
Oczarował mnie „ekumeniczny” charakter praktyk rodowych, łączący psychologię z uniwersalną duchowością, a także konkretny przekaz i ustrukturyzowanie, którego tak potrzebowałam – to była po prostu jak dla mnie dająca czadu, transformująca MOC! Przez cały niemal okres kursu i wykonywania praktyk unosiłam się z radości, zaczęłam otrzymywać wsparcie z różnych stron, rodzina przyjęła mnie i chłonęła kontakt ze mną na nowo. Największą zmianą, jaką odczułam po kursie, było wyjście z toksycznego związku i rozpoczęcie nowej, wspierającej i pięknej relacji z mężczyzną. Wciąż pojawiają się nowe kontakty i nowe możliwości pomocy, czuję się ważna, ale wiem już jak mało widzę i mogę sama, a jak wiele zyskuję, gdy przyjmuję prowadzenie z góry, a także od starszych. Jestem o wiele bardziej połączona ze sobą, spokojna i rozsądna. Wiem coraz lepiej, kim jestem i jaka jest moja rola w tym rodzie. Intuicja się wzmocniła, czuję, co powinnam teraz wykonać, a co odpuścić.
Może po raz pierwszy w życiu nawiązałam nieosądzającą relacje z mamą i tatą oraz resztą przodków. Udrożniony został przepływ energii miłości od nich ku mnie, ku memu życiu…poczułam ją w ciele jako wibrację. Uznałam rodziców takimi, jakimi są. To bardzo ważne, bo wcześniej czułam, że nie przynależę do nikogo i nigdzie. Dziękuję Anno za ogrom nieznanej wiedzy i za czułe prowadzenie w procesie.
Chodziła za mną od dłuższego czasu myśl, którą gdzieś przeczytałam: „Jesteś marzeniem swoich przodków.” Teraz już wiem, co to znaczy. Poczułam to, jak zobaczyłam babcie, pradziadków i cały mój ród. Dotąd nie wiedziałam, skąd jestem, nie pasowałam do rodziny, czułam się czarną owcą. Teraz już wiem, skąd mogę czerpać zasoby, znam swoją tożsamość, wiem kto za mną stoi.
Dziękuję.
Bardzo ciekawy kurs, który otworzył mi nowe przestrzenie w patrzeniu na rodzinę, ród i porządki, jakie powinny tutaj panować. Uszanowanie rodziców i pozostałych członków rodu jako podstawa szczęśliwego życia bardzo do mnie przemawia. Uszanowanie i przestrzeganie hierarchii starszy – młodszy w rodzinie bardzo pomaga w utrzymaniu zdrowych, pełnych życzliwości, zrozumienia i wsparcia relacji. Kurs to zastrzyk bardzo wartościowej wiedzy, która pomaga zrozumieć zależności panujące w rodzie i uzdrowić rany. Informacje te kiedyś były przekazywane z pokolenia na pokolenie i działo się to w sposób naturalny, niestety teraz ta wiedza została zepchnięta na margines i zapomniana. Tym bardziej dziękuję za usystematyzowanie i przekazanie jej w piękny sposób.
Podczas pracy z rodem bardziej dojrzałam emocjonalnie. Jestem bardziej wyciszona. Sama świadomość bycia w tym rodzie dodaje mi skrzydeł. Jestem szczęśliwa, że mogłam doświadczać opieki moich przodków- teraz jestem tego świadoma. To wszystko, czego nauczyłam się na kursie, wykorzystuje w codziennej pracy z rodem. Jestem przez to bogatsza. Więcej pracuję, więcej zarabiam. Czuje się wewnętrznie bogatsza.
Po raz pierwszy popatrzyłam za siebie. A to sprawiło, że zorientowałam się ze do tej pory czułam się oddzielona. Miałam wiedzę skąd pochodzę ale nie czułam tej wiedzy, nie nurkowałam w tych zasobach, nie wiedziałam nawet że mogę w nich szukać odpowiedzi i wskazówek. Myślałam, że to po prostu przeszłość a żyje tu i teraz. Ale przez to spojrzenie wstecz widzę, jak wiele spokoju pokazuje się teraz. Jak pewnie elementy znajdują swoje miejsce. To niesamowite, że chcąc iść naprzód warto iść wstecz. Bardzo dziękuję, że prowadzisz mnie w tej drodze. Dziękuję za Twój spokój i mądrość.
Przyznam szczerze, ze byłam na początku trochę sceptycznie nastawiona, no bo przecież jak mam pracować z rodzicami bez nich, ale z perspektywy czasu widzę jak otworzyło się pomiędzy nami jakieś lepsze połączenie, zrozumienie, mamy do siebie lepszy stosunek (rodzice nie wiedzą, ze byłam na tego typu kursie). Dodatkowo moje życie nabrało piękniejszych barw, drobnych sukcesów – tak jakby ktoś odkręcił kurek. Naprawdę warto było za niego zapłacić i to najlepiej wydane pieniądze.
Moje życie uległo zmianie. W pełni zaakceptowałam moich rodziców, mojemu Tacie pierwszy raz w życiu powiedziałam (z gulą w gardle, walącym sercem i wypiekami na twarzy): „Kocham Cię Tato”, a on pierwszy raz powiedział mi „Kocham Cię córko”. To był ogromny przełom w naszej relacji, istne tąpnięcie.
Dla mnie cenna jest cała Wiedza o Rodzie. Od wielu lat interesuje się rozwojem duchowym. Ale zbyt często pomijałam aspekt mojej własnej rodziny. Uważałam, że rozwój jest wszędzie tylko nie w zajmowaniu się relacjami w rodzinie. Kurs ten otworzył mi kanał serca, przez który przepływa wdzięczność i wielki szacunek w kierunku moich rodziców i całego Rodu… Dziękuję Pani Aniu za Pani pracę.
Ilość wiedzy jest ogromna! Dla mnie to jest do pracy na lata. Dopiero teraz widzę, jak bardzo nieświadoma byłam. Jeśli chodzi o to, co się zmieniło w trakcie kursu i po nim: czuję moc płynącą ze skrzydeł rodu. Praktyki uświadomiły mi, że jeszcze nie zintegrowałam w sobie energii męskiej i żeńskiej. To na pewno nie jest tak, że kurs to czarodziejska różdżka i nagle wszystko się zmienia. Natomiast odkrywają mi się kolejne warstwy, to co było zakryte nagle jest widoczne. I to jest wielki dar, bo wtedy wiem, z czym mam pracować.
Pojednałam się z rodzicami. Uznałam wielkość moich rodziców i doceniłam ich rolę. Uświadomiłam sobie nieuświadomione. Jestem w tym miejscu, w którym mam być i doceniam to ze wszystkimi doświadczeniami i przeżyciami. Jestem wdzięczna za swoje życie, za swoją drogę, za możliwość rozwoju, za intuicję, która mnie tu przyprowadziła. Wierzę w to, że dzięki mojej pracy z rodem, życie moich dzieci będzie lepsze.
Ten kurs pozwolił mi na zrozumienie jak wiele dostałam od moich rodziców. Uważałam, że od taty nie mam żadnych zasobów, a tu niespodzianka, jak wiele mi dał. Oprócz odnalezienia tych darów, będąc na warsztacie odczułam, że jestem częścią rodu, czegoś wielkiego, dającego mi siłę i moc, na co po prostu trzeba się otworzyć i dać temu płynąć. Tak wiele łez i uczuć popłynęło , za co jestem Pani ogromnie wdzięczna.
Ja już od kilku lat hobbystycznie zajmuję się tematyką duszy i ciała, sposobami jak połączyć się ze swoją duszą, tak że od strony psychologicznej te tematy były mi znane. Natomiast wiedzę o rodzie zdobywam od niedawna/około roku/ i były to dla mnie ciekawe wiadomości, przekazane w jasny, klarowny i rzeczowy sposób. Medytacje fantastyczne. Wg mnie był to bardzo profesjonalnie poprowadzony kurs, dzięki któremu uporządkowałam i przyswoiłam sobie sporo wiedzy na temat rodu.
Problemem w moim rodzinnym domu był alkoholizm taty. Byłam jednym wielkim lękiem, uważałam, że jestem beznadziejna, miałam w sobie pokłady niewyrażonej złości. Szukałam rozwiązania swoich problemów w wieloletniej terapii grupowej, uczęszczałam też na warsztaty rozwojowe, interesowałam się huną, ale cały czas brakowało mi kierunku i podstaw. Spójność informacji, przekaz i twoja osobowość zarezonowały ze mną, znalazłam odpowiedzi na swoje pytania, bo wiedza i praktyki rodowe są czymś bardzo pierwotnym i naturalnym, a także logicznym i mocno porządkują ten chaos informacyjny, który jest w środowisku rozwoju osobistego. Kurs i praktyki rodowe były niejako prezentem od losu – zaczęły się odzywać do mnie osoby z rodziny, inaczej spojrzałam na starszych w rodzie, zobaczyłam, że mój tata mnie kocha, mam z nim lepszy kontakt, zaczęłam go słuchać, interesować się też rodziną ze strony taty. Znalazłam właściwy kierunek, trafiłam we właściwe miejsce. Najbliższymi mi praktykami były te odblokowujące energię w rodzie. Dzięki nim i dzięki byciu „pustym dzbanem” – czyli w postawie ucznia, mój problem z alkoholizmem taty został rozwiązany, mam dobrych ludzi wokół siebie, lepiej sobie radzę z wyzwaniami dnia codziennego, wiem gdzie poszukać ratunku i wsparcia.
Wszystkie praktyki rodowe są petardą, każda na swój sposób. Niektóre zostaną ze mną już na zawsze. Praktyki nauczyły mnie szacunku do rodziców i do poprzednich pokoleń. Rzeczy powoli zaczęły się układać. Poznałam swoje miejsce w rodzinie i uważam, ze jest to bardzo ważne. Efekty pracy z rodem są ogromne. Po kilkunastu latach bycia singielką jestem w szczęśliwym związku. Moja siostra zeszła się z mężem i są szczęśliwi. Jest więcej radości i szczęścia w rodzinach. Są dobre, a wręcz bardzo dobre stosunki z rodzeństwem. Moje dzieci są w szczęśliwych związkach. Jest więcej pieniędzy, pospłacałam długi. Mam dużo lepsza relacje z mamą i rodzeństwem. Uczę się nadal o rodzie, czytam książki, artykuły, buduję drzewo rodowe, poszukuje przodków. Mam dużo większy kontakt z natura i zwierzętami. Wiem, czuje, jestem przekonana i mam dowody na to, że praca z rodem to jest niezbędnik do życia. Jest to najlepszy kurs na start w życiu, recepta, by żyć w szczęściu i w pełni korzystać ze swego potencjału.
Praca z rodem jest częścią procesu poznania siebie samej i wewnętrznego ” powrotu do domu”. Kurs dał mi spore zrozumienia i akceptacje dla siebie samej oraz dla rodziny.
Wiedza o rodzie dała mi punkt oparcia w obecnej rzeczywistości i uświadomiła, jak bardzo jest to istotny temat w życiu człowieka. Nie spadliśmy z choinki, tylko jesteśmy częścią czegoś wielkiego i to WIELKIE to dla nas RÓD, który jest naszym lustrem i polem doświadczeń i lekcji, które mamy przepracować. Piękne, jak ta wiedza układa wszystko w całość i daje taką pewność, że idziesz we właściwym kierunku. Polecam kurs z całego serca.
Niezwykle ważne było poczucie i zrozumienie, że warto pielęgnować relacje ze starszymi, równymi i młodszymi i że jest to zadanie na całe życie. Świadomość, że jestem częścią czegoś większego i że razem możemy więcej ( dla mnie to jest przełomowe, gdyż przez cały czas tkwiłem w schemacie samotnego wilka…). Poczucie, że świat i Stwórca wyciąga do mnie ręce i mówi: kocham Cię, kocham Cię takim jakim jesteś. Dla mnie od początku to była bardzo osobista i poruszająca podróż. Bezcenne doświadczenie. Dziękuję z serca 🙂
Dzięki kursowi przypomniałam i utrwaliłam sobie zasady komunikacji ze starszymi, równymi i młodszymi, zrozumiałam aktualne problemy z szefem, z koleżankami i córką. Rozpoznałam źródło moich błędnych zachowań i czuję, że mogę to zmienić, bo uporządkowałam te role. Odkryłam, że najważniejszym młodszym jest moje wewnętrzne dziecko, a matkowanie dorosłej córce lepiej ograniczyć, szanując jej dorosłość i prawo do własnych wyborów.
Najważniejsze dla mnie jest odkrywanie jak być oddzielną, jak być sobą i jednocześnie dzieckiem, córką, że nie przeżywając (szczególnie) mamy spraw i emocji nadal jestem w porządku, że nie przeżywanie mamy emocji, postępowanie inaczej niżby mama i tata chcieli, bycie inną nie przekreśla mnie jako dobrego dziecka kochającego swoich rodziców. To jest ciepło, przynależność, wsparcie dla mnie, bo teraz ja jestem, ja żyję, działam, jeśli ja się podniosę bliżej światła i serca podniesie się cały ród, bo ja jestem częścią rodu – to było piękne poczucie.