Dzisiejszy świat próbuje nam wmówić, że jesteśmy panami tego świata. Że możemy decydować o tym, czy i kiedy powołać na świat nowe życie oraz czy i w jakim stopniu wziąć za nie odpowiedzialność. Nazywamy to wolnym wyborem, prawem do swojego ciała. Ani słowa o obowiązku i odpowiedzialności.
Zapominamy jednak o tym, że to nie są kwestie jednostronne. W procesie przyjścia człowieka na ten świat są zawsze dwie strony: rodzice (oboje, nie tylko matka) i dziecko. Przy czym rodzicami stajemy się już w momencie poczęcia, niezależnie od tego, co się dzieje dalej. Ta rola zostanie z nami już na zawsze.
Współczesny świat uznaje za dziecko płód w określonej fazie rozwoju. Wcześniej jest tylko zarodek, a ten praw żadnych nie ma.
Przekazy wedyjskie mówią natomiast o tym, że wieczna dusza jest obecna przy rodzicach oraz wchodzi do pola rodu już w momencie poczęcia.
Wchodzi ze swoimi przyniesionymi z poprzednich wcieleń doświadczeniami, niejakim punktem startowym, na podstawie którego rodzi się u takich, a nie innych rodziców. Przychodzi ze swoimi zadaniami, w tym także z nauką dla rodziców.
Odmawiając przyjęcia duszy do rodu (w wyniku aborcji na przykład), rodzice nie tylko rezygnują z tych nauk, nie podejmują ich, ale też odmawiają duszy realizować swoje własne zadania w obrębie rodu.
Ale to nie oznacza, że one znikają.
Interesują Cię takie tematy? Możesz dołączyć do mojej społeczności, by mieć dostęp do dodatkowych treści i promocyjnych ofert na moje kursy.