Zawsze mi się wydawało, że sprzedawanie jest obciachowe. Że ja jestem twórczynią, prowadzącą, ale nie sprzedawcą. I wczoraj zdarzyło się coś, co mnie wryło w ziemię. Zostało mi 19 sztuk książki Olega Gadeckiego, i jakoś ciągle brakowało mi czasu, by zapraszać do jej zakupu. A jak sama wiesz, coś, co jest takim energetycznym „ogonem”, czyli leży i kurzy się, zamiast służyć – zabiera energię na to, co ma nadejść. Co więc zrobiłam? Napisałam maila do sekretnej grupy klientek […]